Benedyktynka
W maju 1638 r. anuncjatki znajdują schronienie w klasztorze benedyktynek w Rambervillers. Chrystocentryzm Reguły św. Benedykta urzeka m. Katarzynę, która stopniowo nabiera pewności, że znalazła wreszcie swoje miejsce. Wkrótce też przeorysza benedyktynek sama proponuje jej przejście do jej wspólnoty. Konsultacje z o. Antonim de l’Escale, wizytatorem Kongregacji św. Wanna, do której należał klasztor w Rambervillers, oraz formalności prawne ciągnęły się przez wiele miesięcy. Wreszcie, po zabezpieczeniu losu pozostających pod jej opieką anuncjatek, 2 lipca 1639r. Katarzyna rozpoczyna swój drugi nowicjat, przyjmując imię Mechtylda, do którego potem doda tajemnicę: „od Najświętszego Sakramentu”. W rok później, 11 lipca 1640 r. składa profesję.
Nie dane jej było jednak cieszyć się spokojnym życiem monastycznym w zaciszu klauzury. Nowa wojna sprawiła, że klasztor w Rambervillers, i tak już ubogi, popadł w taką nędzę, iż nie był w stanie wyżywić wszystkich mniszek. W tej sytuacji wikariusz generalny diecezji Toul polecił, aby część wspólnoty poszukała schronienia w innym mieście. We wrześniu 1640 r. część sióstr, a wśród nich m. Mechtylda, przenosi się do Saint-Mihiel. Lecz sytuacja materialna nie jest tam jednak lepsza niż w Rambervillers: w całej Lotaryngii ludzie umierają z głodu. W skrajnym ubóstwie zastaje tę gorliwą wspólnotę wysłannik św. Wincentego a Paulo – ks. Guérin. Przejęty jej losem, po powrocie do Paryża usiłuje nakłonić Marię de Beauvillers, ksienię słynnego opactwa na Montmartre, do udzielenia schronienia mniszkom z Saint-Mihiel. Trzeba było jednak nadprzyrodzonej interwencji, aby ksieni przystała na tę propozycję. Ostatecznie zgodziła się przyjąć m. Mechtyldę z jedną towarzyszką. Obie mniszki wyruszają w drogę i 28 sierpnia 1641 przybywają do Paryża. Noc spędzają u św. Ludwiki de Marillac, a następnego dnia ks. Guérin przedstawia je św. Wincentemu a Paulo.
„Jeśli istnieje raj na ziemi, to jest nim Montmartre” – pisze m. Mechtylda do swej dawnej mistrzyni nowicjatu, m. Benedykty od Męki Pańskiej. Myśli jednak nieustannie o swych siostrach, które wciąż cierpią niedostatek w Saint-Mihiel. Widząc jej strapienie, ksieni de Beauvillers, zupełnie już przekonana do lotaryńskich mniszek, pomaga znaleźć opactwa, które przygarną pozostałe siostry.
W sierpniu 1643, po rocznym pobycie, m. Mechtylda opuszcza Montmartre: na polecenie swej przeoryszy udaje się do Caen, gdzie jedna z jej współsióstr, przebywająca tymczasowo w opactwie Św. Trójcy, ciężko zachorowała. Podczas tej wyprawy okazuje się, że ta uboga, bezdomna mniszka stała się już sławna – ksienie wielkich opactw, w których zatrzymuje się po drodze, dosłownie wyrywają ją sobie, chcąc powierzyć jej duchową opiekę nad swymi zakonnicami. Ona jednak nie przyjmuje tych propozycji – zbyt kocha swą wspólnotę z Rambervillers. Zresztą drugim celem jej podróży jest właśnie obejrzenie miejsca, które ofiarowywano siostrom jako hospicjum (tymczasowy klasztor), gdzie mogłyby znów się zgromadzić. Tu czeka ją rozczarowanie: dom okazał się niezdatny do zamieszkania. Mimo to, dzięki nawiązanym znajomościom z cystersem, o. Ludwikiem Quinetem, opatem Barbery, a zwłaszcza z Janem de Berniéres-Louvigny, z którym połączy ją serdeczna długoletnia przyjaźń, udaje się urządzić prowizoryczny klasztorek w Barbery. S. Mechtylda spędzi tam około 8 miesięcy. Poznaje św. Jana Eudes i Marię des Vallées, nawiązuje kontakty z Towarzystwem Najśw. Sakramentu.
W czerwcu 1643 r. spotykamy ją znów w Paryżu, gdzie rodzina jednej z zaprzyjaźnionych mniszek z Montmartre ofiarowała rozproszonej wspólnocie dom na przedmieściu, w Saint-Maur-des-Fossés. Siostry mogą wreszcie zebrać się pod jednym dachem i rozpocząć regularne życie monastyczne. Wtedy właśnie s. Mechtylda poznaje o. Chryzostoma z Saint-Lô T.O.R. (Regularny Trzeci Zakon św. Franciszka) i powierza się jego kierownictwu. Od tego czasu datuje się także jej znajomość z Henrykiem de Boudon, późniejszym archidiakonem w Evreux, jeszcze jedną wybitną postacią XVII-wiecznej Francji. O. Chryzostom twierdził, że „znajduje więcej życia duchowego w małym hospicjum w Saint-Maur niż w całym Paryżu”. Dla Boudona zaś dzień, w którym poznał m. Mechtyldę „był jednym z tych dni, które Pan uczynił”: „Widziałem ją tak pełną Boga”. Po śmierci o. Chryzostoma przewodnikiem na drodze życia duchowego będzie dla m. Mechtyldy Jan de Bernières – człowiek świecki.