Ślub królowej
14 sierpnia 1652 r. zostaje podpisany pierwszy kontrakt fundacyjny. Wszakże uzyskanie zgody przełożonego kościelnego okazało się niemożliwe, gdyż regentka, Anna Austriaczka, kategorycznie zakazała wydawania takich pozwoleń. W Paryżu nie mogły się utrzymać już istniejące klasztory, cóż dopiero mówić o nowych! Hrabina próbowała już uzyskać zgodę samej Anny Austriaczki, lecz spotkała się ze zdecydowaną odmową. Jednak ta właśnie fundacja miała dojść do skutku i to z inicjatywy samej królowej! Chcąc ubłagać u Boga pokój w zbuntowanym królestwie, Anna Austriaczka prosi różne zaufane pobożne osoby o złożenie w jej imieniu ślubów w tej intencji. Tak upoważniony przez nią ks. Picoté, sulpicjanin, obiecuje Bogu ufundowanie klasztoru zakonnic, poświęconych całkowicie czci Najśw. Sakramentu jako wynagrodzenie za zniewagi wyrządzone przez żołnierzy i złych chrześcijan w czasie wojny. Ks. Picoté, choć znał już wcześniej m. Mechtyldę, nie wiedział jednak nic o planach fundacji. Tymczasem Fronda wygasa i 4 października 1652r. Ludwik XIV triumfalnie wkracza do Paryża. Ks. Picoté czeka jeszcze dwa miesiące, aby w spokojniejszej atmosferze poinformować królową o wywiązaniu się z zadania. Przedtem jednak dowiaduje się ze zdumieniem, że ślubowana przez niego fundacja jest już przygotowana. Zbieg tych wydarzeń uznaje za opatrznościowy i w dniu Niepokalanego Poczęcia, 8 grudnia 1652r. przedstawia sprawę Annie Austriaczce, która zatwierdza ślub i zaproponowaną jego realizację. Już wkrótce okazało się, że królewska interwencja nie gwarantuje wcale szybkiego załatwienia sprawy, a droga do królewskiej fundacji nie musi być usłana różami. Wprawdzie biskup Metzu, opat Saint-Germain-des-Prés, otrzymawszy list od królowej, nie robił już trudności, ale sprawę tę przekazał swemu wikariuszowi generalnemu, o. Placydowi Roussel, przeorowi tegoż opactwa, o którym kronikarka napisze, że nie można było znaleźć „cenzora surowszego i trudniejszego w pertraktacjach”. O. Placyd stawiał wciąż nowe wymagania i wysuwał wciąż nowe przeszkody, hrabina dwoiła się i troiła, aby zadośćuczynić jego życzeniom, m. Mechtylda zaś cieszyła się ostatnimi złudzeniami, że uda jej się zrealizować marzenie o życiu pustelniczym.