W początkach istnienia Zakonu, laus perennis [nieustannie rozbrzmiewająca chwała Boga] była praktykowana w sposób zewnętrzny [mnisi bez przerwy, zmieniając się kolejno, recytowali w kościele psalmy i hymny liturgii godzin] i dobrze by było, gdyby jeszcze trwała. My jednak utrzymujemy ją wewnętrznie, zmieniając się jedna po drugiej – dniem i nocą – na adoracji. Wywiązujmy się zatem jak najlepiej z zadania, jakim obdarzyło nas serce świętego Benedykta, naszego błogosławionego Ojca.